sobota, 13 grudnia 2014

Samobójstwo matki

Głowę mi rozsadza zmęczenie. 
Kawa nie pomaga.
Nie w taką pogodę jak dziś.
Snuje się jak cień próbując ogarnąć nieład w domu - miałam nadzieję choćby na 10 minut drzemki ,ale jak tylko pozostawiam na chwilkę Marcelka to zaczynają się dopiero kłopoty. Czas poświęcony na zajęcia domowe podlega dziwnemu zjawisku przepełnienia: jeśli sprzątam dłużej niż 30 minut, bałagan jedynie się nasila, podłogi staja się coraz brudniejsze, poukładane zabawki rozbiegają się po domu, łazienka (sama) zalewa się wodą, a ubrania równie same opuszczają komodę i radośnie ścielą się wokoło. Opadają mi ręce, nie jestem w stanie zapanować nad mieszkaniem. Najlepiej było by po prostu zdetonować w nim bombę i już.
Moją czaszkę przeszywa ból i w tym właśnie momencie Marcelek urządza koncert na sześć żeberek kaloryfera i łyżkę. Gdy udaje mi się odciągnąć go od muzykowania, przypomina sobie, że jest zmęczony, głodny i że rosną mu zęby.
Pęka mi żyłka w mózgu. Mam ochotę uciekać. Marcel nie chce zasnąć i płacze.  

Są takie dni, gdy czujemy, że nie dajemy rady. Gdy chcemy uciec od własnych dzieci, uciec od nieprzespanych nocy, hałasu, zamętu. Frustracja nie rodzi się szybko. Po kilku (kilkunastu bądź kilkudziesięciu) miesiącach „zamknięcia w domu” z naszymi maleństwami zaczyna nam dokuczać znużenie. Później szukamy okazji, by choć na chwilę pozbyć się dzieci, by ktoś inny je ponosił lub schylony w pół prowadził za rękę 30 razy przez ten sam pokój. Czasem nie chcemy się przyznać, że etat matki polki na 150% bywa dla ponad siły i że potrzebujemy urlopu, choćby wieczoru na spotkanie ze znajomymi, kino, sport.
 Jeśli zauważymy rodzącą się powoli frustrację, może unikniemy sytuacji, gdy po przeczytaniu wiadomość o pewnej kurze domowej, która w przypływie szału targnęła się na własne dzieci, będzie nam żal nie tych dzieci, lecz ich matki.

____________________________________________________________________________________________




P.S Matka coraz bardziej szczęśliwa w tym swoim czworokącie ;) 

11 komentarzy:

  1. Targnęła się na własne dzieci??? Będzie nam żal nie tych dzieci tylko matki??? O co tu chodzi? Czytając to ogólnie odniosłam wrażenie,że "leje Pani wodę",zero przekazu niestety. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Czytanie ze zrozumieniem aż tak szwankuję?
      Kura domowa w moim przekazie to te wszystkie matki - "Ta popchała, ta kopnęła, ta głodziła" - sfustrowane baby nie mające chwili dla siebie...
      A gdyby tak każda z nich zastanowiła się nad sobą i dopuściła myśł do siebie: że matka też człowiek i jej się należy chwila dla siebie, być może nie było by tak głośno o nich w telewizji...
      Oj, oj czas chyba się przerzucić na lżejszą lekturę dobrze radzę :)

      Usuń
    2. Sfrustrowane baby nie mające chwili dla siebie??? To po co się decydowała na macierzyństwo? Przecież nigdzie nie jest napisane,że macierzyństwo to sama przyjemność. Jeżeli ktoś posuwa się do takich czynów jak kopanie,głodzenie i popychanie to nie ma dla tej osoby wytłumaczenia,a jeżeli ktoś ją próbuje zrozumieć i mało tego w pewnym sensie usprawiedliwić to musi być strasznie płytki.
      No i jeszcze sformułowanie "targnęła się na własne dzieci"...what??? Co to oznacza? Po przeczytaniu trzeci raz tego tekstu wyciągnęłam z kontekstu,ze chodziło o skrzywdzenie dzieci! Ale to w tej formule absolutnie nie ma żadnego sensu!
      Ujmując,krótko moje czytanie jest jak najbardziej na poziomie czego nie mogę powiedzieć o tym wpisie.
      I zgadzam się czas się przerzucić na inną lekturkę,lecz nie o tyle lżejsza co sensowniejszą :)

      Mimo wszystko życzę powodzenia,być może kiedyś zajrzę i okaże się,że znajdę jakiś wpis z przekazem i co najważniejsze sensem.

      Usuń
    3. Twoje czytanie jest na tym samym poziomie co i Twoja kultura osobista - wyjaśnię od razu: kultura wymaga by się przedstawić, a pisanie takich komentarzy pod anonimem to zwykłe tchórzostwo.

      Wszystko w temacie - idź być anonimem gdzie indziej, ja tęsknić nie będę - Baj ;)

      Usuń
    4. Po pierwsze to nie jesteśmy na "TY" moja kultura osobista jest na takim poziomie,że potrafię zwrócić się grzecznościowo,czego nie można powiedzieć o Pani,więc przygarniał kocioł garnkowi :) A co do anonimowości to po to jest taka opcja aby z niej korzystać.Korzystam z niej ponieważ nie chcę aby ktoś z moich znajomych,rodziny,współpracowników widział,że tkneło mnie na wypowiadanie się na takim blogu bo jest mi strasznie wstyd i jednocześnie pisząc to postanowiłam,że w tym momencie najrozsądniej będzie się już nie wypowiadać. A Pani "Mamo Blogujaca" życzę więcej pokory,ponieważ to ona jest warunkiem uzyskania dojrzałości duchowej oraz psychicznej.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Czytając więcej niż jeden tekst na moim blogu wiedziałabyś, że tu nie ma per pana/per pani - to mój kawałek podłogi i moje zasady ;) Co do reszty - Twoje zdanie, Twoja sprawa, oczywiście masz prawo je wyrazić, a ja? A ja mam prawo mieć je gdzieś - gdzie to nie napiszę, bo kultura nie pozwala na to :)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Większość nas dopada w końcu kiedyś zmęczenie z którym nie możemy sobie poradzić. Niestety ten przedświąteczny okres jest dla nas matek bardzo męczący! Jestem w stanie Cię zrozumieć. Dziś wzięłam się za walkę ze swoim blogiem i niestety mój Synek sprawnie mi to utrudnia. Ale co się dziecku dziwić - gdyby moja matka zamiast zajmować się mną siedziała przy komputerze też próbowałabym zwrócić na siebie uwagę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no kochaniutka nie ładnie tak! Nie masz wyrzutów sumienia, że siedziałaś tak długo przed komputerem?
      Czasami trzeba ;) By oderwać się od tego wszystkiego :)

      Usuń
  3. Masz racje zgadzam się w 100%

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak gadulcu masz racje ... ludzie zapominaja ze matka tez czlowiek ze ma prawo miec chwile dla siebie na wyjscie ze znajomymi chociazby. Niestety nie kazdy tak samo mysli jak my.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym "gadulcu" zawsze wiem kim jest mój anonim kochana :*

      Usuń

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)