czwartek, 11 grudnia 2014

Urzędnik..


O urzędnikach wiele można złośliwości poczytać. Większość z nas wszakże musiała coś załatwić i natknęła się na „panienkę z okienka”, która to albo była zajęta, albo zdenerwowana, albo niekompetentna, albo usilnie starała się nas odesłać do koleżanki obok-od której właśnie przyszliśmy. Spędzamy godziny na wypełnianiu formularzy, przyklejaniu znaczków skarbowych, zagłębiamy się w papierzyskach, by wręcz w nich zatonąć i zacząć przeklinać biurokrację i urzędników. Niewielu jednak z nas dostrzega sekret jaki oni kryją…otóż oni nie są ludźmi.
Urzędnik to rodzaj istoty człeko-podobnej, coś (czy może ktoś) między wampirem a molem książkowym.  Żywi się kurzem pokrywającym papiery oraz frustracją petentów. Światło słoneczne mu nie sprzyja, stąd ma bladą, pergaminową skórę. Jednak jeszcze bardziej niż naturalnego światła boi się zdemaskowania, zwłaszcza gdy ktoś napomknie coś o „nieludzkim traktowaniu”. Dlatego buduje wokół siebie mur pozorów;
-szklanka z wiecznie zimną, nie dopitą herbatą (której przecież nigdy nie pije, tylko katuje interesantów opowieściami o tym, jak to owej herbaty czasu wypić nie ma),
-otacza się zdjęciami swoich, domniemanych krewnych (które w rzeczywistości ściągnął z internetu),
-snuje opowieści o swych wspaniałych dzieciach oraz małżonku, których cechy charakteru oraz sukcesy nie przypominają żadnego realnie żyjącego człowieka,
-powtarza też, że jest wciąż przemęczony i że klimatyzacja w biurze niszczy mu cerę tłumacząc tym swój zazwyczaj upiorny wygląd.
Biurokracja sprzyja rozmnażaniu urzędników. W tym celu należy udowodnić, że jakaś instytucja jest potrzebna. Czy ktoś słyszał, by zamknięto którykolwiek urząd? Zazwyczaj jedynie się one rozrastają mnożąc przykłady potwierdzające sens ich istnienia. Wystarczy powołać jakąś komórkę np rzecznika praw kobiet, praw mężczyzn, praw emerytów, praw dzieci czy krzywo wbijanych gwoździ, a potem stworzyć gąszcz procedur. Procedury wymagają formularzy i osobistego ich złożenia. Sztab pseudo-specjalistów dowiedzie jak ważna dla prawidłowego rozwoju gwoździa jest jego prostolinijność. Powstanie również szczegółowy wzór protokołu zagięcia, by po roku narodziła się potrzeba stworzenia dwóch urzędów: praw gwoździ wbitych na lewo i drugiego dla tych wbitych na prawo. 
Żadna instytucja skupiająca urzędników człeko-podobnych nie przestała istnieć, co najwyżej zmieniła nazwę. Chroniąc te dziwne istoty, a także dostarczając im pożywienia.

7 komentarzy:

  1. Przy załatwianiu wszystkich formalności związanych z pozwoleniem na budowę nie raz mnie krew zalała, oczy wyszły na wiesz a grymas twarzy przypominał splaszczonego pomidora.
    POLSKA

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się człowiek zastanawia, czy to prawda : )

    / W ogóle chciałam zapytać, co słychać? Pisałam na fb - może wiadomość do Ciebie nie dotarła? Mam nadzieję, że jest ok (na fb widuję zdjęcia:) ) Mój blog wyemigrował, więc posyłam Ci nowy adres, jeśli byłabyś zainteresowana odwiedzinami: walkawkuchni.blog.pl
    Naprawdę chętnie usłyszałabym od Ciebie, jak leci - jak znajdziesz chwilę daj znać! :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże Kasieńko - jak dobrze, że się odzywasz! Dziś jak tylko mały zaśnie piszę Ci długiego sms'a :)

      Usuń
    2. Sms nie dotarł, chociaż mnie to nie dziwi, bo ostatnio coś mam problemy z telefonem - dość nieokreślone. Niebawem będę miała nowy aparat, więc będzie pewniejszym sprzętem. Najwyżej napisz na fb, albo na maila ;)
      Ściskam i czekam na wiadomości! :)

      Usuń

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)