czwartek, 10 kwietnia 2014

Fejsbukowe Matki...

Jedną z podstawowych czynności młodej matki, poza zajmowaniem się wiecznie głodnym i wymagającym zmiany pieluchy potworem, jest przesiadywanie na forach internetowych, gdzie pisują podobnie młode matki. 

Jest to czynność wysoce autodestrukcyjna. 

W założeniu takie forum jest swoistą grupą wsparcia, dającą poczucie, że w swoich rozterkach nad kołyską nie jest się zupełnie samą. Jednak w praktyce czytanie postów potrafi zdołować bardziej, niż zapytanie męża: „Czy te jeansy nie są na Ciebie aby za ciasne?”.



Wypływa to z faktu, że część forumowiczek zachowuje się jak prymuski, panikujące, że zawaliły test, z którego potem oczywiście dostają najlepszą ocenę w klasie. To typowe udające Matki Polki kobiety, które próbują się dowartościować.

Poniżej mój subiektywny ranking takich postów oraz odpowiedzi, które cisną mi się na usta :

"Ratunku! Ważę już 2 kg mniej niż przed ciążą i nadal chudnę! Czy to normalne?"

Oczywiście, że normalne, ja w 2 dni po ciąży osiągnęłam już takie wymiary, że pożyczam spodnie od swojej trzyletniej kuzynki, bo wszystkie inne na mnie wiszą. Ale i tak oczywiście bardzo Ci współczuję. Trzymaj się kochana!
             
"Mój synek ma 8 tygodni i już przewraca się z plecków na brzuszek i odwrotnie. Słyszałam, że inne dzieci nabywają tę umiejętność dużo później. Pomóżcie!"

Droga zatroskana mamo. To zrozumiałe, że martwi cię to, że twój synek tak szybko się rozwija, a twój post absolutnie nie jest zakamuflowaną próbą pochwalenia się tym przed innymi mamami oraz udowodnienia im, że inne dzieci, poza twoim genialnym synem, cierpią na niedorozwój umysłowy. Ale nie pocieszę cię. Na innym forum czytałam, że czyjaś pięciomiesięczna córka już chodzi i czyta Nietschego w oryginale. Musicie jeszcze nad sobą dużo popracować.



"Moje dziecko, karmione wyłącznie piersią, w 4 tygodnie przytyło 2,5 kg w miesiąc. Czy to nie za dużo?"

Oczywiście każda średnio oczytana matka wie, że na piersi nie da się przekarmić dziecka i nie ma górnej granicy przybierania na wadze, a norma to 0,7-1,5 kg miesięcznie. Jednak w świecie młodych matek licytowanie się na ilość wydzielanego mleka jest tym, czym wśród mężczyzn porównywanie wielkości penisa. Pół biedy, jeśli twoje dziecko przybiera na wadze w dolnej granicy obowiązujących norm i właśnie wrzuciłaś na to forum zapytanie „Czy moje dziecko się najada?”, choć i wtedy taki post potrafi zniszczyć. Ale jeśli jesteś matką, która po nakarmieniu piersią musi dokarmiać dziecko butlą, bo nadal jest głodne, taka wypowiedź to gwóźdź do trumny. 

W internetowym świecie młodych matek nie dorastasz do pięt matkom polkom, które tryskają mlekiem już na samą myśl o karmieniu. 

Inny post z tej samej rodziny to:

 „Właśnie kupiłam laktator. Bezpośrednio po nakarmieniu dziecka jestem w stanie odciągnąć 200 ml mleka. Czy tracę pokarm?”. 

Wrrrrrrrrrrrrrrrrr! Jasne, że tak. Wskaźnikiem, że masz go wystarczająco będzie napełnianie cysterny na mleko 5 razy na dobę. W twoim przypadku najwyraźniej nic już z karmienia piersią nie będzie. Ale nie martw się, na mleku modyfikowanym twoje dziecko będzie rozwijało się tylko trochę gorzej. Jedyne ryzyko to to, że nie nawiąże z tobą właściwej więzi, co sprawi, że w wieku 16 lat, mając ukończone zaledwie 4 klasy podstawówki, odejdzie z domu, popadnie w różne uzależnienia i skończy w więzieniu. No i pamiętaj o klapsach, bo bez tego będzie jeszcze gorzej. Na razie jednak nie panikuj i ciesz się macierzyństwem!



Na szczęście internetowy Stwórca dał coś swoim wyznawcom na pociechę. Przejrzał te wszystkie nieszczęsne fora i pomyślał, że jego dzieło nie jest doskonałe ani kompletne. Zadumał się, jak ulżyć swoim dzieciom, jak ukoić ich żal i podnieść samoocenę. I siódmego dnia stworzył Facebook'a, a na nim GRUPY. A tam można zobaczyć FP gwiazd „bryczesy” J.Lo, która jeszcze nie wróciła do siebie po ciąży, albo szokujący news o Christinie Aguilerze, której w ciąży stopy urosły do gigantycznych rozmiarów i po porodzie nie wcale zmalały. W sumie byłoby jeszcze lepiej, żeby nie były to stopy tylko na przykład tyłek, ale niestety nie można mieć wszystkiego.

Po poczytaniu FB poczułam się lepsza i silniejsza. Mam silne postanowienie, aby linki do forów internetowych wyrzucić ze swoich Ulubionych, ale zastanawiam się co mi dostarczy tak silnych emocji i czy moje życie nie stanie się czasem nudne?


11 komentarzy:

  1. W zupełności się zgadzam ze wszystkim co napisałaś :)
    Czytając tego typu fora, a raczej takie "rozdygotane posty" same robimy z siebie panikary... Myślę że złotym środkiem w tym przypadku będzie korzystanie z tego typu for internetowych i podchodzenie do tego z rozsądkiem. Musimy umieć odnieść się do naszej - konkretnej sytuacji, przemyśleć wszystko, a nie działać na ślepo i na szybko "bo tak pisali na forum" :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.

      Gdzieś mi się przwineły statystyki z zeszłego roku na temat leczenia się ludzi na własna rękę przez internet, ale nie mogę teraz znaleźć.
      Ale procent jest szokujący...

      Usuń
    2. Nie musisz wklejać statystyk, wierzę na słowo!
      A przez takie czytanie w internecie, to sobie można takie choroby zdiagnozować, że głowa mała! :|

      Usuń
    3. Zazwyczaj człowieka po takiej internetowej diagnozie nie czeka nic lepszego niż szukanie dębowego posłania :D

      Usuń
  2. No to się pośmiałam :) Naprawdę niektóre kobiety faktycznie błagają o pochwały właśnie w taki sposób jaki wymieniłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już nie mogę czytać takich wpisów na forach, bo oszaleję. Zrobię sobie przerwę, bo wybuchnę i bana dostanę :D

      Usuń
  3. Ałał zawiało cynizmem. Ale troszkę się pośmiałam, Wybrałaś świetne cytaty. Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cyniczna?! :O Serio? :D Nie, no co ty ;)

      Dzięki - uznaje za komplement :)

      Usuń
  4. A ja się nie zgodzę. Co prawda nie jestem jeszcze mamą, ale na pewnym portalu dołączyłam do forum, gdzie pisały dziewczyny rodzące w tym terminie, co ja, z kilkoma na początku teraz jest nas prawie 40 zgadałayśmy się na facebooku i na prawdę dobrze się dogadujemy. Co najlepsze, spotkania w pozainternetowej przestrzeni też są w planie i to całkiem nie długo.
    Rozmawiamy na tematy dotyczące dzieci, tego, co kupujemy, co nas boli itp. Ale nie tylko, podajemy sobie przepisy na ciekawe dania, opowiadamy co robiłyśmy w ciągu dnia... Fajnie jest mieć do kogo napisać z najbardziej tępym pytaniem i wiedzieć, że nikt cię nie wyśmieje a doradzi, pocieszy albo wspomoże dobrym słowem.
    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)

    Zapraszam do siebie :)
    www.coterazbedzie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz takie prawo się ze mną nie zgodzić :)

      Wydaję mi się też, że grupę 40 babeczek jest łatwiej "okiełzać" niż ponad tysięczne lub kilku zgrupowanie babek (nie daj boże wszystkich matek). W jednym się z Tobą zgodzę - fajnie jest mieć miejsce w sieci, gdzie chętnie Cię wysłucha.

      Oczywiście jak we wszystkim są wyjątki, bo ja także mam miejsce gdzie chętnie zaglądam (same matki) pogadać o dupie-marynie :)

      Usuń
  5. Niektóre fora internetowe to istna masakra i banda matek polek które na każdym kroku próbują sie dowartościować ale sa tez takie gdzie można spotkać naprawdę pomocne osoby ja znalazłam takie w czasie ciąży i bardzo mi pomogło zwłaszcza ze miałam masę pytań odnośnie systemu opieki nad ciężarna w uk i dziewczyny bardzo mi pomogły dzięki nim znałam swoje prawa i nie dałam odprawić sie z kwitkiem wiec zależy na kogo sie trafi ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)