środa, 5 marca 2014

Kupie sen za każdą cenę! :)

Mnie i moje dziecię łączy niewidzialna pępowina.
Moje dziecię najukochańsze - Marcel - syn mój jedyny, pierworodny, pierwszy i ostatni potomek rodu mego, posiada super-moc, dzięki której doskonale wyczuwa momenty, kiedy chcę zrobić coś dla siebie. I nie ważne czy marzy mi się umycie zębów, wypicie kawy czy przeczytanie choć jednej całej strony w książce. Nie istotna jest również pora. Nawet gdy zrywam się ledwo żywa o świcie, gdy słońce jeszcze skryte jest za horyzontem (a może zwłaszcza wtedy?), dziecię to zwęszyć potrafi rodzicielkę swoją i z miejsca jęczeć zaczyna. Najpierw przez sen w złowieszczej zapowiedzi. A następnie już dupkę swoją z piernat za pomocą kopytek powabnych wykopuje i wołać zaczyna głosikiem swoim piskliwym, serce kojącym. Ale nie o 6 rano! Normalnie śpi spokojnie i wstaje o 8, a bywa że i przed 9! Jednak gdy rodzicielka sama z dzieciem zostaje, wówczas sen jego skraca się o te kilka godzin, które wcześniej mamuśka wyszarpnąć kosztem zmęczenia swego chciała, po to, by w spokoju kawką się raczyć i może nawet napisać co nieco lub przeczytać ździebko?
     Któregoś dnia w naukowca się zabawiłam i eksperyment naukowy przeprowadziłam. Wyniki badań potwierdziły moje przypuszczenia – posiadam syna z super-mocą.  Niemal za każdym razem, kiedy wstawałam wcześniej, by wykraść sobie nieco czasu, wyrwać go drapieżnie ze szpon czarnej nocy, dziecię moje chwilę po mnie z legowiska swojego się zrywało. Kiedy natomiast spałam grzecznie w poduchę wtulona, brzdąc spał również, słodko i błogo, rozkosznie i beztrosko. Wnioski nasuwają się samoistnie – super-moc wcześniej wspomniana bądź złośliwość ponad normę rozwinięta. Jedno z dwojga, bo chyba nie dwa jednocześnie? Kto bowiem słyszał o złośliwym super-bohaterze? Super-posiadacz super-mocy z zasady jest prawy i sprawiedliwy, a nie mściwy i podstępny. Tacy są wrogowie super-bohaterów. Może moje dziecię jest czarnym charakterem... ?
     Gdzie zatem super-bohater, który mógłby mnie biedną, nieszczęśliwą, uciemiężoną uratować? Nie ma... :( Ach, ten dwudziesty pierwszy wiek. Dziś nawet super bohaterowie są inni zupełnie… Wszystko się pozmieniało… I to ewidentnie na gorsze.  Prawo i polityka pod górkę Nam robi... Takie czasy...
   A tu ten sen dziecka mego opisywany w notce. Figury rozmaite podczas snu ćwiczy ;)



Ciekawostka:
Wiecie, że Marcel za każdym razem ściąga skarpetki do spania, sam!
Ciekawe dlaczego? Za ciepło mu w stopy? Czy to taki czyścioch z niego wyrośnie?
Zadziwia mnie to dziecko moje :)



A Wy jak radzicie sobie ze snem? Budzicie się same - czy raczej zmuszone jesteście przez dziecię swe wstać? Czekam na komentarze :) 

Małymi krokami zbliżamy się do 1000 wyświetleń, za każde chciałabym z osobna podziękować i mam nadzieję, że kolejne posty będą wyczekiwane jak te do tej pory... Dziękuje! 

3 komentarze:

  1. Niestety moje dzieci mnie budzą już o 6.30 nie jest mi dane dłużej pospać. .A szkoda bo lubię poleżeć sobie rano taka sowa ze mnie ; siedzę długo wieczorem a rano śpię o ile dzieci łaskawie pozwolą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas roznie :( Ada piszesz takim dziwnym starodawnym jezykiem, dziwnie mi sie to czyta, takie dziwne formulowanie zdan...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No taki mam styl... To chyba zależy od mojego humoru też. Gdy gorszy dzień mam to piszę tak bardziej poważnie, a gdy raczej do udanych mogę zaliczyć to daję się ponieść emocją. Postaram się wziąć to pod uwagę pisząc następne posty, ale stylu od tak sobie nie zmienię, to we mnie siedzi :)

      Usuń

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)