środa, 12 marca 2014

Za murami...

Dzwoni budzik.
Godzina 5.00
Serio?
Spoglądam na śpiącego obok Marcelka.
-Mama Cię dziś nie przywita...
No cóż miłość wymaga poświęceń.
Wstaję.
Zgarniam po drodze zakurzoną kosmetyczkę.
-Kiedy ja się ostatnio malowałam? Hmmm...
Poranna toaleta.
W międzyczasie woda na kawę się gotuję.
Trochę pudru, trochę tuszu, róż i błyszczyk - chyba tak to się robiło nie?
Dobra piję tą kawę, bo na pociąg nie zdążę.

Dopijam ostatni łyk.
Zgarniam torebkę, portfel, klucze, telefon.
Aaa! Słuchawki - muszę mieć słuchawki, na pewno będę sługo czekać.

Jadę pociągiem - 40 minut - 50 km.
Zakładam słuchawki, wł. muzykę i myślę...
-Zobaczę Go. Dziś. Dziś Go zobaczę!

Mijam jedną stację za drugą.
Przejeżdżam koło domu, który dobrze znam.
Mieszkałam tam przez 3 lata. Z Nim.
Wspomnienia.
Wracają wspomnienia.
Dom znikł...

Wysiadam.
To moja stacja.
Jakiś młody chłopak się do mnie uśmiecha.
Otwiera mi drzwi w poczekalni - przepuszcza mnie.
Miło.

Drogę pokonuję na pamięć.
Szłam nią już tyle razy.
Przechodzę przez pasy przy których zatrzymał się czerwony mały samochód by mnie przepuścić.
Schodzę z pasów - samochód zgasł.
Odwracam się by upewnić się czy za kierownicą siedzi facet.
Siedzi.
Rozkłada ręce i się do mnie uśmiecha.
Zabawna sytuacja.
Odpowiadam uśmiechem.
Miło zaczyna się dzień.

Podchodzę do stalowych drzwi.
Naciskam guzik.
Słyszę dźwięk przesuwanych zawiasów, który sygnalizuję, że blokada się zwolniła.
Wchodzę.
Podaję dowód.
Czekam.

Ktoś mnie woła.
Ktoś się upewnia czy ja to ja.
Ktoś mnie przeszukuję. 
Ktoś każę przejść przez bramkę.
Ktoś mnie gdzieś prowadzi.
Ktoś karzę wejść do pokoju.
Ktoś karzę czekać...

Czekam.

W tle słyszę:
-Nazwisko?
-M*********

Na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
To on.
Zaraz Go zobaczę.
Serce me się raduję.
Skaczę do góry.
Poziom hormonu szczęścia podskoczył dwukrotnie.

Słyszę kroki.

Jest!
Widzę Go!
Przytulam!
Trzymam Go za rękę!
Jest koło mnie!
Całuję!
I znów przytulam!

Spoglądam na Niego.
Uśmiecha się do mnie.
I jestem w swoim świcie.
W naszym!

Drzwi zamykają się.
Mamy dla siebie dwie godziny.
Tylko dla siebie.

I to nic, że musiałam tak wcześnie wstać.
I to nic, że musiałam jechać tyle kilometrów.
Dla Niego warto!
Bo ja Go kocham!
Tak bardzo mocno!
Kocham!

Taka sytuacja:
- Kochanie zobacz na moje paznokcie...
- Serio? No nie wierzę. Jak Ty to zrobiłeś?
- Na początku bawiłem się gumką recepturką, a później tak samo wyszło.
- No jestem z Ciebie dumna! Są piękne! Lepsze niż te wcześniejsze?
- Wcześniejszych prawie nie było... Zrobiłem to dla Ciebie.
- Dziękuję :)

I tak o to mój facet oduczył się obgryzać paznokcie.
Dla Was niby nic wielkiego, dla mnie jednak tak...
Próbowałam Go oduczyć od 6 lat...
Bez skutku...
A tu proszę.
Zrobił to sam.
Dla mnie - wie, że tego nie lubię.
Musi mnie kochać :)

I druga taka sytuacja:
Otwierają się drzwi.
Miało być dwie godziny.
Było dwie i pół.
- Spóźniłem się. Przepraszam...
- Dziękujemy...

Oni też mają serca.

I tak o to spędziłam dzisiejszy dzień. Po spotkaniu naładowałam się pozytywną energia na kilka najbliższych dni. Szkoda, że tak krótko...

_________________________________________________________________________________

Ok i co z tego, że jesteś chłopakiem, który znacznie utrudnia mi oddychanie , myślenie , mówienie i spanie ...!? I tak masz rację! Jestem pieprzoną zazdrośnicą! Ale to tylko dla tego, że tyle dla mnie znaczysz:* No i co z tego, że mam sto coraz bardziej dziwniejszych pomysłów na sekundę, często się obrażam i jestem tak bardzo wredna. I choć sprawiam wrażenie, że mnie mało co obchodzi, to w chuj mocno Cię kocham;* I dzięki Tobie mam ten miły rozpierdol w sercu:* Rozumiesz?


2 komentarze:

  1. Fajnie napisane wszystko takie realistyczne wyobraźnia sama zadziałała. .
    Czytałam jak rozdział książki..;)
    Przykre jest to że macie dla siebie tak mało czasu..; (

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego brakuję mi najbardziej... Czasu spędzonego z Nim...

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)