niedziela, 16 marca 2014

Zanim zrobisz krok milowy... (Inspiracja MatkaTylkoJedna)

Chcesz mieć dziecko? Napewno? Rozważyłaś wszystkie "za" i "przeciw"?
Wiesz prędzej czy później przyjdzie czas i na Ciebie - od Ciebie zależy kiedy.



Moje rady dla wszystkich, którzy chcą, ale boją się trochę rozszerzyć działalność...

W kilku punktach postaram się odpowiedzieć na najważniejsze problemy, ale musicie przygotować na wiele zaskakujących faktów:

  •  jeśli martwi cię wizja tych wszystkich nieprzespanych nocy, nie denerwuj się. To akurat najmniejszy problem. Znalezienie sił na niespanie jest bardzo łatwe (kawa, witaminy, napoje energetyczne) w porównaniu do znalezienia w sobie odwagi, by nie uciec z domu i nie zostawić tego wszystkie w diabły (wszelkiego rodzaju drzwi mogą zostać staranowane).

  • jeśli martwi cię to, w jaki sposób znaleźć w sobie siłę na pozostanie w domu i ogarnięcie tego wszystkiego, nie martw się, dasz radę. A spotkanie towarzyskie? Prędzej ci szwy na tyłku puszczą, niż ty wyjdziesz z koleżanką na ploty. Przynajmniej przez pierwsze dwa miesiące... Lub trzy... Lata.

  • jeśli oblewają cię zimne poty na samą myśl o porodzie, pocieszę cię, odchodzące wody są całkiem ciepłe, więc podczas porodu zdecydowanie się ogrzejesz.
  • nie jesteś w stanie sobie wyobrazić wyskakującego z twojego ciała człowieka? Nie martw się, natura naprawdę jest mądra, stworzyła mężczyzn, którzy nie potrafią sobie tego wyobrazić jeszcze bardziej niż ty. Chociaż się starają. Ale jeśli jednak nadal chcesz zobaczyć, jak to jest - weź na raz środki na przeczyszczenie i zaparcie. Wyjdzie na jedno. Straszne, ale przeżyjesz. A nagroda będzie przewyższać wysiłek.

  • boisz się, że podczas porodu zrobisz kupę? Nie zawracaj sobie tym głowy. Zazwyczaj organizm sam się tuż przed porodem wypróżnia. Wspomnisz moje słowa, gdy będziesz zwijać się z bólu na kiblu i rzygać do umywalki. Ale jeśli mimo wszystko ci się zdarzy, to uwierz, od momentu pierwszych skurczy twoja kupa będzie najmniej istotna. I tak już będzie przez pierwsze dwa miesiące... Lub trzy.... Dzieści lat...

  •  myślisz, że po porodzie wasz związek już nie będzie taki sam? Mylisz się. Dalej będzie ci wilgotno. Zawsze miałam w oczach łzy szczęścia, kiedy mówił "no dobra, idź się zdrzemnij, ja posiedzę z dzieckiem...".

  • jeśli wydaje ci się, że zamiast dziecka nosisz w brzuchu kosmitę, to... niewiele się pomyliłaś.
  •  boisz się, że opieka nad dzieckiem jest straszliwie męcząca i czasochłonna? Jeśli zamkniesz na cały dzień dziecko w piwnicy... to nie jest. Zamkniesz? Ja się jeszcze nie odważyłam, ale moje bardzo głośno płacze, więc i tak bym go słyszała... W każdym razie lepiej nie zamykaj. Pogódź się z tym, że będziesz bawiła się misiami, samochodzikami i lalkami przez najbliższe lata. Biorąc pod uwagę fakt, że Lego uzależniają również dorosłych, to wcale nie jest to jakaś katastroficzna wizja, prawda?

  • nie wiesz, co zrobić, kiedy sąsiad, zaniepokojony sześciogodzinnym płaczem twojego niemowlaka, przyjdzie zwrócić ci uwagę o drugiej w nocy? Wypręż piersi, zrób dzióbek, rozszerz oczy i zapytaj go szczerze: "Naprawdę? To moje dziecko tak płacze? I słyszy pan aż to trzy piętra wyżej? Nieprawdopodobne! Tulę go już szóstą godzinę i zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy!" Serio. Zrobi ci się lepiej. Obiecuję.

  •  a jeśli zastanawiasz się, jak to wszystko wytrzymały inne matki... to wyobraź sobie, że uśmiecha się do ciebie i zaprasza na randkę bogaty, przystojny, seksowny i w miarę inteligentny facet,  w którym od lat się szaleńczo kochałaś. A teraz pomnóż sobie to przez tryliard i wyjdzie ci to, co czujesz, gdy uśmiecha się do ciebie po raz pierwszy twoje dziecko.

To bardzo humorystyczne podejście. Gdzieś przeczytałam, że skoro jestem już matką to powinnam być ostatnią osobą, która doradza. 
Co matka to inna teoria, inne podejście...
I nawet najbliżsi nie zdecydują za Ciebie...



Jedno jest pewne będziesz wiedziała, że to już :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli podoba Ci się "mój kawałek podłogi" zostaw coś po sobie :)